Pierwsze skojarzenie, które mimowolnie
narzuca się każdemu, słysząc słowo sanatorium, to obraz strudzonych,
chorowitych staruszków, spacerujących wypielęgnowaną, choć dobrze wydeptaną
ścieżką, w otoczeniu traw i miłej dla oka zieleni. Według źródeł internetowych,
sanatorium to zakład medyczny, wykorzystujący walory rekreacyjne, przyrodnicze
i naturalne. Liliana Fabisińska, w swojej najnowszej powieści, zadaje kłam, wszystkim
tym sielankowym opisom, serwując czytelnikowi obraz zgoła inny, łamiący
wszelkie stereotypy: energiczną staruszkę – detektyw Natalię, gotową do
odkrywania mrożących krew w żyłach zagadek, pełną rezerwy i dystansu, młodą bizneswoman
Ninę, zarządzającą gigantyczną rodzinną firmą, a w końcu i nieboszczyka, pływającego
bezceremonialnie w kojących wodach uzdrowiskowego basenu, który sprawi nie lada
problem miejscowej policji.
Nina i Natalia - przedstawicielki
dwóch różnych pokoleń, reprezentują zupełnie odmienny, od ogólne przyjętych w
społeczeństwie, wachlarz cech i przymiotów. Nina – młoda pani prezes, która,
choć na co dzień, zarządza tysiącem ludzi we własnej firmie, prywatnie cechuje
się biernością i wycofaniem. Kobieta, niefortunnie, bo tuż przed własnym ślubem,
trafia niechętnie do uzdrowiskowego Ciechocinka, w wyniku nieszczęśliwego upadku.
I choć na pierwszy rzut oka wydaje się, że już gorzej być nie może, to jednak
los okazuje się być wyjątkowo mało łaskawy dla Niny. Przyszły małżonek wyjeżdża
bowiem samotnie w podróż, która miała być ich poślubną, zrywając całkowicie
kontakt z dziewczyną.
Natalia, choć z pozoru może i
przypomina kruchą staruszkę, to w rzeczywistości posiada niezmierzone pokłady
energii, pozwalające jej na nocne i mało bezpieczne wojaże opustoszałym
uzdrowiskowym parkiem, szybkie przebieżki ukochanym autem, czy w końcu odkrywanie
tajemnicy miejscowego nieboszczyka. Mimo, że obie kobiety nie znoszą się od pierwszego
spotkania, to wspólny pokój oraz niesprzyjające okoliczności, zmuszają panie do
połączenia sił i wyjaśnienia sanatoryjnych tajemnic. Tylko czy ta nietypowa fuzja
charakterów, nie wywoła, wcześniej czy później, iście burzowej awantury?
Liliana Fabisińska zdecydowanie
zaskoczyła mnie swoją najnowszą powieścią. Autorka bez wątpienia potrafi snuć
ciekawe i wciągające historie, doprawiając je obficie dowcipem, który nie jest
wymuszoną, mało zabawną ironią, tylko dobrze przemyślanym komentarzem naszej codzienności.
Ciąg zdarzeń, który bezwzględnie mota losy głównych bohaterek, choć z pewnością
jest mocno przerysowany, momentami nawet i mało wiarygodny, stanowi, w mojej
opinii, celowy zabieg autorki, zwiększający walory rozrywkowe całej opowieści. Niepotrzebnie
zresztą doszukiwać się w tej książce fabularnej hiperbolizacji i
przejaskrawienia niektórych wątków. „Sanatorium pod zegarem” to nic innego, jak
świetna komedia, wywołująca salwy śmiechu, niepostrzeżenie odrywająca czytelnika
od problemów dnia codziennego. I o to zresztą chodzi w literaturze typowo
rozrywkowej.
Jestem zachwycona kreacją
głównych bohaterek, które złośliwy los zmusił do przełamania wzajemnej
niechęci, do połączenia sił i charakterów. Jak się okaże zresztą, każda z
postaci niejednokrotnie skorzysta z walorów powstałego duetu, otrzymując nie
tylko pasmo świetnych przygód, bogatych, niestety, w mrożące krew w żyłach
niuanse, co również i wsparcie w chwilach słabości, a nawet pouczającą lekcję
życia i próbę własnego charakteru.
„Sanatorium pod zegarem” Liliany Fabisińskiej to pełna przygód i zwrotów akcji, zabawna opowieść, osadzona w samym centrum, z pozoru spokojnego, uzdrowiskowego Ciechocinka. Historia niesztampowa, która pozostawia po sobie swoisty niedosyt na kolejne szaleństwa bohaterek. Już teraz zresztą z niecierpliwością czekam na kontynuację przygód Niny i Natalii. A Was szczerze zachęcam do lektury książki.
Ocena: 8/10
Za egzemplarz książki do recenzji serdecznie dziękuję:
Gdzieś już czytałam o tej książce i przyznam, że mam na nią chrapkę - tej autorki jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńPrzyjemna lektura na wakacje:)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
Właśnie jestem w trakcie lektury i jestem zachwycona :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki Pani Fabisińskiej, a "Sanatorium" mam już na półce i z pewnością niebawem przeczytam :)
OdpowiedzUsuńA ja się na książce bardzo zawiodłam i nie wiem czy sięgnę po kontynuację.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach. Czuję, że ta książka mnie wciągnie.
OdpowiedzUsuńPrzygody i zwroty akcji, to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńMi sanatorium kojarzy się od razu z "Sanatorium pod klepsydrą" ^^
OdpowiedzUsuńZwykle nie czytuję tego typu książek, ale ta wydaje się wyjątkowo ciekawa i wciągająca ;>
Ładnie mnie skusiłaś :) Na pewno zamówię dla siebie egzemplarz, bo przepadam za takimi historiami :)
OdpowiedzUsuńPo świetnej "Córeczce" i jeszcze lepszych "Śnieżynkach" uwielbiam twórczość autorki. "Sanatorium" miało być czytane wcześniej, ale nie wyszło... W lipcu będzie na bank - nie mogę się doczekać i liczę na równie znakomitą ucztę :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po książki polskich autorów i do tej pory nie miałam okazji przeczytać żadnej z powieści Liliany Fabisińskiej. Chyba powinnam to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre