Czy erotyczne doznania
stanowić mogą swoisty klucz do duchowego spełnienia muzyka-artysty?
Mariannę Wisłocką, utalentowaną,
choć raczej nieśmiałą flecistkę, poznajemy w dość niefortunnych dla dziewczyny okolicznościach,
bowiem podczas trudnego egzaminu z historii muzyki, odbywającego się na jednej
z sal wykładowych Akademii Muzycznej w Warszawie. Dwudziestotrzylatka, po
całonocnej intensywnej nauce, w chwili wkroczenia przed oblicze surowej pani
profesor, może pochwalić się jedynie potęgującą pustką w głowie, bezwstydnie obnażającą
niewiedzę dziewczyny. Nieśmiała i spokojna Marianna nie spodziewa się jednak,
że trudny egzamin zakończy się tak dużym powodzeniem. Dziewczyna bowiem, jako
jedyna ze studentów Akademii, otrzymuje od surowej i wymagającej pani profesor,
kuszącą propozycję wyjazdu do słonecznej Italii, by tam już, na miejscu, zagrać
w słynnym Balamonte’s Orchestra pod batutą znanego mistrza - Antonia
Balamontego, wybitnego dyrygenta i kompozytora.
Dla cichej i wycofanej
dziewczyny, nieustannie zamkniętej pod kloszem apodyktycznego ojca, byłego
żołnierza, propozycja wyjazdu stanowi szansę na realizację własnych uśpionych marzeń,
które dotychczas tłumione były pod warstwą niewiary i skromności. I choć
wyprawa do Włoch brzmi jak absurdalny, nierealny miraż, dzięki profesorskiemu uporowi,
w końcu dochodzi do skutku. Utalentowany, przystojny, choć trochę i ekscentryczny
maestro, już od pierwszej chwili wzbudza w dziewczynie szereg nieznanych jej dotychczas
emocji: podziw, fascynację, pociąg, w końcu i wyciszoną namiętność. Nic więc
dziwnego, gdy w chwili złożenia przez mężczyznę dziwnej, niejednoznacznej propozycji,
Marianna zapomina o swojej wrodzonej nieśmiałości i zgadza się podjąć grę,
dzięki której rozbudzi swoje zmysły i uwolni się spod dyktatury twórczych ograniczeń.
Jak dla dziewczyny zakończy się ta nietypowa lekcja przesuwania artystycznych
granic? Czy Marianna obudzi w sobie duszę prawdziwej kobiety-artystki?
„Włoska
symfonia”, najnowsza powieść Agnieszki Walczak-Chojeckiej, to książka
należąca do coraz popularniejszej literatury erotycznej, której dotychczas,
muszę szczerze przyznać, nie miałam okazji zbyt często czytać. Opowieść,
zgodnie z założeniami tego nurtu, poruszać ma zmysły, mimowolnie oddziałując na
wyobraźnię czytelnika, serwować ma obraz pikantnych i namiętnych scen, pobudzających
libido odbiorcy. Czytelnik spragniony wrażeń, z pewnością nie zawiedzie się
więc, gdy sięgnie po najnowszą książkę Agnieszki Walczak-Chojeckiej.
Autorka bowiem z wprawą tworzy energetyczny, rozpalający zmysły kolaż, w którym
z powodzeniem łączy słoneczny krajobraz gorącej Italii, piękną i emocjonalną muzykę,
przystojnych mężczyzn oraz przede wszystkim namiętne lekcje, w których zahukana
Marianna bierze dzielnie udział.
To
właśnie widoczna metamorfoza dziewczyny, która pod wpływem pobieranych nauk u
ekscentrycznego maestro, z niewinnej, cichej dziewczyny zamienia się w
dojrzałą, świadomą swojej urody kobietę, stanowi istotę całej powieści. Swoisty
morał, pod którym kryje się głośny apel o odważną konfrontację z własnymi
ograniczeniami: nieśmiałością, niepewnością, wstydem, w końcu o walkę o własne marzenia, które tłumimy już
na samym starcie, w zarodku. Lekcje, na drodze których Marianna uczy dostrzegać
się własne potrzeby, rozwija do granic możliwości swoje zmysły, w końcu szlifuje
swoją pasję gry na flecie, to obrazy, które skutecznie, z wdziękiem i
lekkością, oddziałują również na wyobraźnię czytelnika, pobudzając jego emocje,
rozpalając jego zmysły. Autorka, choć wykorzystała w swojej powieści niewiarygodny pomysł, momentami ocierający się nawet o typowo hollywoodzkie, naiwne produkcje, w ostatecznym rozrachunku, stworzyła historię
wciągającą, oryginalną i bardzo, bardzo namiętna. Na
uwagę zasługuje także, wspomniany już wyżej krajobraz gorącej Italii, w której
mieszają się pikantne smaki i zapachy włoskich potraw i rozpalająca zmysły piękna
muzyka, która unosi się jakby w tle, oplatając nie tylko serca
bohaterów-artystów, ale i samego czytelnika. Czytelnik niemal na własnej skórze
odczuwa żar tego miejsca, wymieszany z erotyczną zmysłowością jego mieszkańców.
„Włoska
symfonia” może i jest historią trochę przewidywalną, miejscami nierealną i
bajkową, ale doskonale spełnia swoje rozrywkowe zadanie: odpręża, relaksuje,
pobudza szereg emocji, o których istnieniu, w prozie życia, często zapominamy.
A przecież zmysły człowieka, często zastygłe i nieużywane, to elementy składowe
naszego ciała, które odpowiadają za naturę poznania, odczuwania, w końcu i
postrzegania świata. Należy więc od czasu do czasu pobudzać i odpowiednio dostrajać
emocje, choćby i za pośrednictwem takich książek jak właśnie czarująca „Włoska
symfonia”. Polecam!
Ocena: 7,5/10
Bardzo się cieszę, że tak pozytywnie oceniasz tę książkę, gdyż mam do niej wielki sentyment.Jest w niej jakiś nieuchwytny czar i niepowtarzalny klimat.
OdpowiedzUsuńZastanowię się nad nią, bo obecnie nie mam ochoty na literaturę erotyczną :)
OdpowiedzUsuńtakie przewidywalne historie też nam nam czasami potrzebne ;D
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad tym tytułem, chciałam go przeczytać a potem odłożyłam go w czasie. Może jeszcze się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMamy ją ulubioną, siostra lubi twórczość tej pisarki. Takie przewidywalne książki też od czasu do czasu można poczytać.
OdpowiedzUsuńAkurat na letni czas....
OdpowiedzUsuńNa taką tematykę chyba się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńNie lubię literatury erotycznej, ale dla włoskich klimatów zaryzykuję :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka u mnie na półce. Jestem ciekawa, jak autorka pokaże swoją prozę w konwencji erotycznej.
OdpowiedzUsuńPragnę po nią sięgnąć już od dłuższego czasu, ale nie cierpię tej okładki. Ma w sobie coś odpychającego. No nic, najwyżej owinę ją w gazetę ;P
OdpowiedzUsuńNie dla mnie :) Coś mi się wydaję, że jestem za młoda na niektóre sceny.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za ciekawą i ładnie napisaną recenzję. Szczególnie spodobał mi się fragment mówiący o "morale, pod którym kryje się głośny apel o odważną konfrontację z własnymi ograniczeniami." To bardzo trafne spostrzeżenie. Cieszę się, że odkryła Pani, że moja książka mimo jej lekkiej formuły, jest o czymś. :) Pozdrawiam serdecznie. Autorka
OdpowiedzUsuńCałkiem fajna ta książka ;). Ma w sobie "to coś".
OdpowiedzUsuńFajna książka :)
OdpowiedzUsuńMam.pytanie czy było już rozwiązanie konkursu z Akademią dobra i zła, nie mogę się doczekać.
Aż żałuję, że nie sięgnęłam po książkę gdy miałam okazję :/
OdpowiedzUsuńDo książek Pani Agnieszki nie trzeba mnie namawiać :). Co prawda czytałam dotąd tylko "Gdy zakwitną poziomki", ale ... pozostałe biorę w ciemno :)
OdpowiedzUsuńSzczerze przyznam, że sama z siebie nie sięgnęłabym po książkę :) tytuł lekko mnie przeraził : )
OdpowiedzUsuńJakoś kompletnie mnie do tej książki nie ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńSpojrzenie EM
Zdecydowanie ta książka mnie interesuje :)
OdpowiedzUsuńOjej, ten żar Włoch! Chcę go poczuć! Zwłaszcza jeśli miesza się ze smakami, z zapachami, z muzyką, z przystojnymi facetami. Byłam przekonana do tej książki już wcześniej, ale wtedy raczej nastawiałam się na ten romansowy aspekt, teraz nastawiam się też na piękne tło. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sherry
Seria z tulipanem należy do moich ulubionych ;) Tę książkę też mam ochotę poznać, za jakiś czas ;)
OdpowiedzUsuń