Białe nieskazitelne ściany z pooznaczanymi przełącznikami i
licznymi gniazdkami, przeznaczonymi dla profesjonalnego sprzętu.
Specjalistyczne szpitalne łóżko, działające według ścisłych
rozkazów leżącego nieopodal pilota. Telewizor, będący
jedynym ogniwem łączącym ze światem zewnętrznym. I w końcu okno
- prawdziwy namacalny dowód, że poza szpitalną rzeczywistością,
której rytm wyznaczany jest jedynie według kolejnych porcji
zażywanej chemii, istnieje świat bez mrocznego piętna choroby, z
prawdziwą beztroską i nadzieją na spełnienie własnych marzeń.
Szpitalny pokój to przez ostatnie miesiące jedyny dom
siedemnastoletniego Zaca, chorego na raka chłopaka, który zamknięty
w czterech ścianach sterylnego pomieszczenia, oczekuje na przyjęcie
się otrzymanego szpiku kostnego. Chłopak, narażony na wszelkie
unoszące się w powietrzu groźne zarazki i wirusy, zostaje czasowo
odizolowany od rodziny i przyjaciół. Jedynie matka chłopaka, jako
jedna z wielu bliskich mu osób, ma wyłączną możliwość
dzielnego towarzyszeniu mu u jego boku, nieustannie, przez
dwadzieścia cztery godziny na dobę, wspierając go w tej nierównej
walce ze śmiertelną chorobą. Jedyną rozrywką chłopaka jest Internet, w którym Zac
doszukuje się nie tylko kontaktu ze światem zewnętrznym, ale także smutnych, bądź dających nadzieję historii innych osób. Chłopak podczytuje bowiem blogi innych chorych, których wadliwe
komórki powoli pustoszą cały organizm. Zac maniakalnie też
sprawdza kolejne statystyki, które nakreślają mu faktyczny obraz jego
możliwości. Ile procent szans, na długie i spokojne życie bez
piętna choroby, ma nastolatek z wadliwym szpikiem kostnym
wymienionym na nowy? Ile osób w ciągu roku słyszy śmiertelną
diagnozę? W końcu ilu z nich wygrywa?
Wszystko zmienia się dniu, gdy sąsiadujące z pokojem Zaca
szpitalne pomieszczenie, zostaje zamieszkane przez buntowniczą
nastolatkę - Mię. Spokój i szarzyzna szpitalnej rzeczywistości
zostaje nierozerwalnie zastąpiona przez głośne wybuchy złości,
ubarwione wymyślnymi epitetami. Dziewczyna zwraca uwagę chłopaka
nie tylko przez przebijająca się z jej pokoju głośną muzykę,
tak nieprawdopodobną w szpitalnej ciszy, ale przede wszystkim przez
jej ostentacyjne zachowanie, które jednogłośnie wskazuje. że Mia nie
potrafi pogodzić się z koniecznym i wyczerpującym procesem leczenia. Dziewczyna ma
własny barwny plan na życie, który w żadnym wypadku nie
uwzględnia widma choroby i niedomagania.
Dwoje nastolatków pochodzących z zupełnie odmiennych środowisk,
różniących się nie tylko podejściem do życia, ale i samym
charakterem, w szpitalnej stagnacji i zobojętnieniu znajduje nić
porozumienia, która trwale zespaja ich losy w jedną wspólną
historię...
"Zac & Mia" to opowieść przedstawiająca wierny
portret dwojga nastolatków, którzy w obliczu choroby nie tylko
zmuszeni są do przebudowania własnego życia na nowo, na
nietrwałych fundamentach opartych na ciągłym strachu o dzień
następny, ale przede wszystkim to autentyczny do bólu obraz walki
ze śmiertelną chorobą, w której smutne statystyki odbierają
wielokrotnie chęć do walki, bezwzględnie ucinając chorym
skrzydła. Bohaterowie, mimo młodego wieku, pod wpływem doznanego
cierpienia i bólu, przewartościowują swoje życie: błahe i nic
nieistotne problemy, które niegdyś pochłaniały całą ich uwagę,
karmiąc serca złością i nieustannym buntem, w obliczu choroby
schodzą ze sceny zwanej życiem, ustępując miejsca prawdziwym
wartościom. Każde z bohaterów, na swój własny indywidualny
sposób, w zgodzie z samym sobą, znosi ciężar choroby, choć
niezależnie od występujących cech charakteru, chęć do walki o życie zawsze i
nieodmiennie przeplata się z chwilami zwątpienia i zobojętnienia.
Powieść nie tylko zaskoczyła mnie swoim emocjonalnym przekazem,
wzruszając na jeden wieczór dawno zastane w sercu struny, ale przede
wszystkim przekonała mnie tchnącą z każdej strony prostotą i
spokojem. Historia Zaca i Mii, pomimo wagi poruszanego
problemu, napawa optymizmem i nadzieją, mimowolnie mocując czytelnikowi niewidoczne skrzydła. Opowieść bowiem nie tylko nas wznosi na literackie wyżyny, karmiąc czytelnika przekonującym portretem dwojga wrażliwych nastolatków, ale przede wszystkim buduje w nas niezbitą wiarę, że niemożliwe jest w zasięgu naszej dłoni i tylko od nas zależy, czy wyciągniemy rękę po własne szczęście!
Ocena: 9/10
Za udostępniony egzemplarz książki z całego serca dziękuję:
Nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńwww.rozdzial5.blogspot.com
Rak, rak wszędzie - ta nić czarna się przędzie... Dużo książek z tą trudną tematyką znalazło się w ostatnich latach na rynku. Ta wydaje się wyjątkowo ciekawa.
OdpowiedzUsuńKsiążka już za mną i całkiem pozytywnie ją wspominam, aczkolwiek bez większych zachwytów. Recenzja będzie na dniach, to więcej zdradzę.
OdpowiedzUsuńo rany, rany! chcę tę książkę!
OdpowiedzUsuńi wiesz - świetnie rozpoczęłaś recenzję, weszłam w klimat ;)
Nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńTo pierwsza recenzja tej książki, którą czytam. Nie mogę się doczekać, aż sama ją przeczytam!
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Daria nigdy przedtem nie słyszałam o tej pozycji, a szkoda, ponieważ widac, że warto ją przeczytać. Nie ma co biadolić, ale należy nadrabiać, bo taka ksiazka nie może mi przejść koło nosa. Dziękuje za polecenie, bo prawdopodobnie bez Ciebie nidgy o niej bym nie usłyszała.
OdpowiedzUsuńO książce nie słyszałam, jednak jakoś nie korci mnie do jej przeczytania :C
OdpowiedzUsuńCoś dla mnie, chyba muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńChciałam zapytać, czy były już wyniki tego konkursu http://antykwariatzciekawaksiazka.blogspot.com/2014/12/rozdanie-swiateczne.html ? :)
Ja na tego typu lekturę muszę mieć odpowiedni nastrój. Ale na pewno warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńO kurczę, kompletnie zapomniałam o rozdaniu, byłam przekonana, że do dziś miały być wyniki. Przepraszam. Dziś uaktualnię wczorajszy post już z wynikami.:)
OdpowiedzUsuńWydaje się świetną lekturą, będę miała na uwadze.
OdpowiedzUsuńKsiążka na pewno nie jest łatwa, ale porusza temat choroby. Czuję, ze kiedyś ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńTeraz wszyscy będą pisać książki o chorobach...
OdpowiedzUsuńChwilkę temu czytałam o tej książce na innym blogu i byłam nią zaintrygowana. A Ty pogłębiasz to uczucie. :D
OdpowiedzUsuńMam dużą ochotę na tę powieść. Jak na razie spotykam same pozytywne opinie, więc jestem pewna, że i mnie zachwyci :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę raczej sobie odpuszczę, bo to kolejna lektura z chorobą w tle. Jakoś mnie to nie przekonuje - nie lubię czytać takich historii.
OdpowiedzUsuńTyle już dobrego słyszę o tej książce!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę ją przeczytać :)
Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się rewelacyjna lektura! Kolejny MUST READ :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie pod nowy adres :)
Słyszałam już o tej książce, więc już nie musiałaś mnie przekonywać do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam niedawno recenzję tej książki, ale dopiero Ty sprawiłaś, że w mojej głowie zakwitła myśl "muszę ją przeczytać".
OdpowiedzUsuń~Księżycowa Pani
http://sztukaswiatlemdladusz.blogspot.com
Tytuł zapisany:)
OdpowiedzUsuńWow, ależ piękną recenzję napisałaś. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńJuż druga recenzja tej książki! Wylądowała na liscie must have, muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńKolejna zachęcająca recenzja, oj mam tę książkę w planach.
OdpowiedzUsuńCzytałam już dwie recenzje tej książki i spotkałam się z porównaniem do Greena, dlatego tez od niego zacznę, bo akurat dostałam jego książki w prezencie :) A kiedyś może będzie dane zapoznać się i z tą pozycją, chociaż nie lubię oscylować wokół jednego tematu.
OdpowiedzUsuńteraz jednak wolę książki w innym klimacie, ale może kiedyś się za nią rozejrzę.
OdpowiedzUsuńDa się odczuć, że książka Cię zachwyciła. :)
Recenzja bardzo mi się podoba.
Temat bardzo interesujący i trudny. Zapiszę sobie tytuł i kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiężka tematyka, ale w moim stylu, dlatego z chęcią przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna recenzja, aż miło się czytało :D Lubię taką tematykę, więc myślę, że w swoim czasie sięgnę po tą pozycję :D
OdpowiedzUsuńPo Twojej znakomitej recenzji będę ją miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńTo już wiem za jaką lekturą będę wypatrywać oczy :)
OdpowiedzUsuńa jednak muszę to mieć ;) Jesteś skutecznym zachęcaczem ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie, zdecydowanie po tę książkę sięgnę! Jak do tej pory, nie byłam do niej przekonana, zwłaszcza że ludzie porównywali ją do "Gwiazd naszych wina", na których to się rozczarowałam, ale twoja recenzja... Rany! Tyle piękna z niej płynie!
OdpowiedzUsuńCzekam zatem na swój własny egzemplarz, który mam nadzieję - szybko zawita na mojej półce. ;)
Pozdrawiam,
Sherry
Kompletnie nie moje klimaty, ale coś mi mówi, że mogę to polubić ;)
OdpowiedzUsuńCóż... mam ją w planach, a więc zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńGdy ją kupowałam to sądziłam, ze mi się spodoba. teraz mnie utwierdziłaś w tym przekonaniu.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
http://worldofbookss.blog.pl/